Dziwny zbieg okoliczności

Zuzia Paterkowska przyszła na świat 3 kwietnia 1917 w Bufallo, N.Y. Jej rodzice byli już w Ameryce od mniej więcej czterech lat. Dwa lata wcześniej przyszła na świat Lucia, a mała Lola zaczęła naukę w szkole. Zachował się taki dokument, niby odbitka negatywu (ale wcale nie pozytyw, raczej kopia) czegoś w rodzaju świadectwa jej urodzenia. […]

Czytaj dalej Dziwny zbieg okoliczności

PPS 1945

A w środę 20 czerwca 1945 roku, na cztery dni przed przystąpieniem do Pierwszej Komunii Świętej swojego najmłodszego dziecka, mój dziadek Jan wstąpił w szeregi Polskiej Partii Socjalistycznej. Nie wiem, co nim kierowało. Być może chęć poprawienia bytu rodziny, może został w jakiś sposób zwerbowany obietnicą załatwienia pracy, czy jakimiś innymi preferencjami. Wiem, jak silny […]

Czytaj dalej PPS 1945

„rzeczy pierwszej potrzeby…”

Niedługo po tym, kiedy już (zanim udało im się odzyskać własne) dostali w depozyt meble jadalniane po Leonie Willmannie, dziadkowie stwierdzili, że jest jeszcze parę rzeczy „pierwszej potrzeby”, których im brak, a które można otrzymać od nowej władzy. Zwrócili się przeto z podaniem do Magistratu. Swoim niezwykle starannym pismem (swoją drogą, dopiero teraz się zastanowiłam, gdzie on […]

Czytaj dalej „rzeczy pierwszej potrzeby…”

„Ludziom kłótliwym zgodę i przebaczenie zalecał…”, czyli jak pisać pisma i podania sto lat temu;)

Jeszcze jeden smakowity kąsek wypadł wtedy na mnie razem z kartką z Ostseebad Leba. Fragment, zaledwie pięć bardzo mocno zniszczonych kartek (z ponad pięciuset, jakby wskazywała numeracja stron) jakiegoś poradnika, który mógłby się nazywać „Jak pisać pisma i podania”. Pisanego po polsku, choć to czas zaborów (a pisma, bądź co bądź, do urzędów kierowane być […]

Czytaj dalej „Ludziom kłótliwym zgodę i przebaczenie zalecał…”, czyli jak pisać pisma i podania sto lat temu;)

Odcinek renty

Ten niewielki dokument, odcinek renty dziadka Jana z lutego 1937 roku zawieruszył mi się gdzieś i nie „wstawiłam” go w odpowiednim miejscu bloga. Tak myślałam do wczoraj. Przyjrzałam się jednak bliżej adnotacji dopisanej czarnym atramentem. Wynika z niej, że ten przedwojenny odcinek prawdopodobnie posłużył  mojemu dziadkowi do uzyskania renty od … władz okupacyjnych! Na awersie, […]

Czytaj dalej Odcinek renty

Niemiecka reklama z czasów okupacji – budyń Döhlera

Znalazłam jakiś czas temu – na strychu, a jakże! – takie dwie niewielkie karteczki, które najpierw wzięłam za coś w rodzaju ulotek dołączanych na przykład do leków.  A to kolejny ślad obecności Weberów w naszym domu: dwa druczki-potwierdzenia wpłat. Oba zostały wystawione w Trzebini i pochodzą z lipca 1944 roku. Pierwszy to „Zeitungsgeld” czyli dowód […]

Czytaj dalej Niemiecka reklama z czasów okupacji – budyń Döhlera

Urlaubsschein, czyli pozwolenie na urlop: 13-14 maja 1942

           Ale zanim Julek dostał ten list, zaraz, natychmiast kiedy tylko dowiedział się, że rodziców wywieziono do obozu we Frysztacie, musiał przystąpić do starania się o pozwolenie na odwiedzenie rodziny. Chyba się przestraszył. Już nie zwlekał tak, jak wcześniej… Zawieruszył mi się ten dokument, powinnam dać go przed listem dziadka ze […]

Czytaj dalej Urlaubsschein, czyli pozwolenie na urlop: 13-14 maja 1942